Kilka dni temu czad w kamienicy przy pl. Zgody zabił 25-letniego mężczyznę i o rok młodszą kobietę. Przyczyną mógł być prawdopodobnie uszkodzony junkers w łazience. Tam właśnie znaleziono mężczyznę. Kobieta leżała martwa w pokoju.
- Gdyby nie sąsiedzi mogłoby dojść do większej tragedii. Lokatorzy poczuli się źle, dlatego wezwali pomoc. Na miejscu strażacy zbadali stężenie czadu. W mieszkaniu, gdzie doszło do tragedii nadal było one wysokie. W sąsiednich pomieszczeniach nieco mniejsze, ale również niebezpieczne - tłumaczy Krzysztof Gielsa, rzecznik komendy głównej Państwowej Straży Pożarnej we Wrocławiu.
Gaz z piecyka, junkersa i kuchenki gazowej ma szczególne właściwości. Potrafi przenikać przez ściany i tunele wentylacyjne.
Zwłoki znajdują przy drzwiach
Kilka lat temu przy ul. Nowowiejskiej doszło do podtrucia gazem z junkersa młodej dziewczyny. Wypadek w porę zauważyli domownicy.
- Córka na moich rękach straciła przytomność. Nie wiedzieliśmy, dlaczego. Pogotowie zabrało ją na oddział ostrych zatruć szpitala przy ul. Traugutta, tam lekarze stwierdzili zatrucie tlenkiem węgla – opowiadała pani Bożena, mama Justyny
Dziewczyna przeszła tlenoterapię. Jednak groźny gaz nawet w niewielkich dawkach uszkadza centralny układ nerwowy.
Po wypadku Justyna zaczęła mieć problemy z pamięcią. W szkole dostawała gorsze oceny, nie umiała skupić się na lekcji. Kilka razy dziennie traciła przytomność.
Zatruci ludzie w ostatniej chwili próbują się jeszcze ratować ucieczką, niestety w dalszym etapie gaz powoduje uszkodzenie mięśni. Dlatego wiele ciał znajduje się przy drzwiach.
- Istotą szkodliwego działania gazu, jest jego szybkie łączenie się z hemoglobiną. Objawy zatrucia są bardzo niecharakterystyczne. Śmierć jest szybka i bezbolesna. Niemcy jako pierwsi zastosowali gaz w komorach gazowych – tłumaczy dr Jerzy Kawecki, biegły z Zakładu Medycyny Sądowej Akademii Medycznej we Wrocławiu.
W 2011 roku czad zabił 122 osoby. Z powodu zatruć straż pożarna w całym kraju miała kilka tysięcy interwencji.
Jak ustrzec się przed czadem?
W Polsce istnieją firmy zajmujące się kontrolą urządzeń gazowych. To ważne, bo mieszanki gazowe są różnej jakości, a substancje chemiczne w nich zawarte mogą zatkać dyszę.
- Płomień palnika powinien być niebieski. Kolor żółty oznacza nieprawidłowości w procesie spalania. Na polskim rynku jest wiele firm zajmujących się naprawą i przeglądami piecyków - informuje Ryszard Mazur, prezes spółdzielni kominiarskiej Florian.
Gwarancją prawidłowego działania urządzeń grzewczych jest dostęp powietrza. Zimą nie uszczelniajmy okien i nie zalepiajmy kratek wentylacyjnych. Na rynku dostępne są również czujniki czadu. Koszt urządzenia to 100-120 zł. Najlepiej umieścić go w pomieszczeniu, w którym znajduje się piec, kuchenka, czy junkers.